April 27, 2010

this afternoon / po południu

Najpierw obowiązkowy shopping.../
First, there was an obliagatory shopping...

... a poźniej pogaduchy w "Spiżarni Warszawskiej" (Hoża 61). Marlena ograła mnie w bierki./
... and then we had a small chat in "The Warsaw Pantry" (Hoża 61). Marlena beat me in pick-a-stick.



4 comments:

chaber73 said...

jednak zdjecia z koleznka Marlena maja klimat. ja tam zostaje fanka ;)

ania matlak said...

muszę jej koniecznie powiedzieć, że oto nie mi, ale innym, się ona na zdjęciach podoba! :)

Eireann said...

Herbaciane zdjęcie świetne - ładnie skadrowane, nieco tajemnicze. Ma w sobie to coś :-)

Anonymous said...

Bo nie od dziś wiadomo że Marlena wymiata! ...w bierki i inne gierki (oraz na ostatnim zdjęciu) ;D

Herbaciane faktycznie ma to coś :)